5 zasad animowania społeczności

Animujesz komunikację dookoła bloga/własnego biznesu? Popatrz na to jak na tworzenie własnej społeczności. Zobacz, jak ja rozumiem społeczność i jak polecam ją animować. Najbardziej wartościowe są społeczności istniejące nie tylko wirtualnie, ale także działające offline, realizując np. wspólne projekty. Najczęściej taka społeczność posiada jednego lub więcej koorydnatorów, który inicjuje i „spina” działania społeczności. Członkowie wielu społeczności chętnie dzielą się swoim doświadczeniem, uczą się, rozwijają się. Zapraszam do lektury i dyskusji w komentarzach.

5 zasad animowania społeczności:

1. Motywowanie + wykluczanie: Potrzebne są zarówno zachęty do aktywności, jak i ostrzeżenia przed konsekwencjami nieaktywności, czyli krótko mówiąc metoda kija i marchewki, ale w wersji soft. I ja byłabym tu bardzo ostrożna przed „wyrzucaniem” członków danej społeczności z niej, gdyż każdemu mogą się zdarzyć gorsze dni, tygodnie, miesiące, ale już nie lata, jeśli ktoś przez rok nie podjął żadnej znaczącej aktywności w ramach danej społeczności, świadczyć to może o braku jej/jego przekonania do bycia ich członkiem, a co za tym idzie daje prawo koordynatorowi/koordynatorce/koordynatorom do „zminimalizowania” możliwości udziału w grupie/społeczności. Ekskluzywny charakter grupy sprawi, że będzie bardzie pożądana. 

2. Rozwój przez konkurencję: Żeby społeczność nie umarła śmiercią naturalną, musi się rozwijać. W tym celu ważna jest obserwacja potrzeb uczestników grupy i reagowanie na nie. Czyli ważne jest tu pytanie o potrzeby, ale też dawanie coś w zamian. Niesamowicie ważne jest, aby animatorzy/koordynatorzy społeczności przyjęli rolę inspiratorów/-rek do rozwoju i działań dla członków społeczności. I chodzi mi tu o pokazywanie konkretnych rozwiązań, ale też o tworzenie sytuacji konkurencji, żeby uczestnicy w sytuacji konkurencji sami od siebie wymagali więcej i żeby dawali coś z siebie.

3. Nauka od podobnych sobie: w krajach anglojęzycznych nazywa się to uczeniem  peer-to-peer. Warunkiem skutecznego uczenia się od innych uczestników społeczności, jest uznanie danej społeczności przez jej uczestników za wartość samą w sobie. Wszyscy muszą czuć się w niej dobrze. Czyli po pierwsze muszą zaistnieć sytuacje, w których uczestnicy mogą się uczyć od siebie nawzajem bez atmosfery współzawodnictwa. W ramach każdej społeczności osoby są na różnym poziomie profesjonalizmu. Jak sprawić, aby te bardziej doświadczone chciały się dzielić z tymi mniej doświadczonymi? W zamian ci bardziej doświadczeni muszą też coś „otrzymać” i nie chodzi mi tutaj o zwrot w postaci materialnej, mogą też np. chcieć się czegoś nauczyć w innym niż ich własny obszar wiedzy i zainteresować. Mogą też chcieć coś doświadczyć w kontakcie z innymi członkami grupy, wspólnie ciekawie spędzić czas, uczestniczyć w czymś, co w pojedynkę nie jest takie fajne, nawet oglądanie filmu i wymiana opinii dopiero w grupie sprawia przyjemność, przynajmniej większości ludzi 😉

Każdy jest w czymś dobry. Problem polega na tym, żeby umieć te umiejętności z sobą połączyć. Ja jestem wielką fanką różnego rodzaju „skrzynek kompetencji”, wymiany doświadczeń, baz danych kategoryzujących/zbierających te umiejętności. Inne pytanie, czy osoby posiadające dane umiejętności, czy też deklarujące ich posiadanie, potrafią je zaprezentować/przekazać innym.

4. Wyróżnij się albo zgiń: Aby grupa/społeczność nie straciła na atrakcyjności, musi się czymś wyróżniać na tle innych podobnych. Może być największa, najbardziej różnorodna, najbardziej nietypowa, ale musi być jakaś.

5. Ważne są nie tylko umiejętności, ale też wartości: Grupy/społeczności działające nie tylko w obszarze wymiany umiejętności/doświadczeń, ale też odnajdowania/pokazywania wartości, mają moim zdaniem większe szanse na „przetrwanie”, ponieważ to wartości człowiek poszukuje w codziennym życiu, docelowo szczęścia, ale należy umiejętnie dozować oba obszary odbiorcom. Nie samą wiedzą i umiejętnościami człowiek żyje i vice versa. I na odwrót, grupy/społeczności skupione tylko na wartościach nie mają według mnie racji bytu, gdyż idee, nawet najbardziej wzniosłe, nie przełożone na życie codzienne, praktyczny wymierny wymiar, pozostają w obszarze „pobożnych życzeń”.

Podsumowując, społeczność powinna działać wokół wzniosłej idei. Działania powinny być bardzo praktyczne. Społeczność może działać w Internecie, ale może i powinna działać też w rzeczywistości, realizując np. wspólne projekty. Koorydnator „spina” działania społeczności, dba o rozwój jej członków, np. dostarcza informacje o szkoleniach, organizuje wyzwania, inicjuje spotkania, np. polegające na wymianie doświadczeń. To wszystko powinno mieć ramy przemyślanego planu i dość wyważony charakter.

Czerpcie garściami z doświadczenia! I dodajcie swoje w komentarzach 🙂

Fot. Luc Legay, CC BY SA 2.0.

35 thoughts on “5 zasad animowania społeczności

    1. Dzięki za opinię. Polecam się. Też zastanawiam się nad założeniem grupy na facebooku, ale jeszcze nie mam na to wystarczająco czasu 🙂 choć pewnie Ola Pani Swojego Czasu powiedziałaby na to, że powinnam to zaplanować 😉

    1. Wydaje mi się, że każdy bloger/każda blogerka w pewien sposób prowadzi społeczność, często tylko online, ale jeśli tylko wychodzi do offlinu ze swoją ofertą, warsztatem to można powiedzieć, że ta społeczność nabiera realnych kształtów i bloger/blogerka staje się koordynatorem/-rką swojej społeczności. Oczywiście taka społeczność ma najczęściej kształt słoneczka, czyli jest centrum i odchodzące od niego promienie, ale jeżeli tylko „odbiorcy” wchodzą w relacje ze sobą, to społeczność się rozwija, staje się bardziej kompleksowa i według mnie może kierować się ww. zasadami 🙂

      1. Masz racje. Nie spojrzałam na to od tej strony. Jakby nie było każdy komentarz bloggera na fb czy poście to interakcja z ludzmi- swoimi czytelnikami, czyli społeczność około blogowa 😉

  1. „Ważne są nie tylko umiejętności, ale też wartości” – zgadzam się w 100%. I jeszcze dodałabym od siebie, że ważne są tez potrzeby organizowanej społeczności i dobrze skonkretyzowany cel jej organizowania 🙂

    1. Ja również się z Tobą zgodzę. Nie pisałam w tym poście o celach, bo już o tym wspominałam w tym artykule: „Społeczność ekspertów – jak i po co ją (s)tworzyć?”: http://agnieszkakudelka.pl/agakud/pl/2015/11/spolecznosc-ekspertow-jak-i-po-co.html oraz w moim newsletterze. Ważne są zatem jeszcze: misja, wizja i cele, które powinny mieć swoje „odpowiedniki” w działaniach. A odnośnie potrzeb przychodzą mi do głowy „wartości płynące z bycia w społeczności” Joanny Malinowskiej-Parzydło, z którymi się również zgadzam w 100%, czyli „wpływ, poczucie unikalności i możliwość bycia autentycznym, wyrażania siebie”. 😉

  2. Pomocne podsumowanie. Istniejemy dzięki społeczności. Interesuje mnie punkt “Wyróżnij się albo zgiń”. Na FB jest wiele grup dla przedsiębiorczych kobiet te które pozwalają się w dane dni promować pod obrazkami (według mnie to najbardziej przyciąga – ileż można zakazywać promocji i wszystko oskarżać o spam). Są one ciekawe, dużo się w nich dzieje, członków przybywa. Wiele z takich grup współpracuje ze sobą. Ale na pierwszy rzut oka są one do siebie podobne. A nawet… takie same. Czy taka grupa jest w stanie okreslić, co ją wyróżnia? A może to temat i misja takich grup jest tym co większość ludzi kręci i się sprzedaje tak jak product pierwszej potrzeby, wiec różnica od innych jest mało istotna?

    1. Dobre, gruntowne pytanie. Zgadzam się z Tobą, jest kilka, wiele(?) podobnych grup dla przedsiębiorczych kobiet na FB. Takie bez koordynatora, który „napędza”, inicjuje wymianę pomiędzy członkiniami grup, raczej nie są w stanie same określić co je wyróżnia, chyba, że zbierze się jakiś „zarząd” i przeprowadzi ankietę. Coś takiego miało miejsce w grupie „Grupa wzajemnej promocji dla blogerów Social media dla blogerów” koordynowanej przez Beatę Redzimską, Renatę Orłowską, Pawła Moceka, Annę Chomiak: https://www.facebook.com/groups/789948287779129/

      Bo jak inaczej zbiorowo myśleć o wyróżnianiu się? Co do idei – wspierania przedsiębiorczości kobiet, czy też np. marketingu okołoblogowego – te grupy mogą być nawet takie same, ale właśnie skład członków, zasady panujące w grupie, „charakter”/”charyzma”/specyfika koordynatora/-ki je od siebie różnią. Z drugiej strony może dla kogoś taki „wielki brat”, który stara się przestrzegać ustanowionego samodzielnie lub w grupie regulaminu grupy, też jest denerwujący. Wszystko zależy od punktu widzenia.

      A magnesem takich grup jest także według mnie ich specyfika, ale każdy ma pewnie swoje powody. Do mnie, jak już wspomniałam w sąsiednim komentarzu, przemawiają wymienione przez Joannę Malinowską-Parzydło „wartości płynące z bycia w społeczności”, czyli „wpływ, poczucie unikalności i możliwość bycia autentycznym, wyrażania siebie”. 😉

    1. W praktycznym ujęciu chodzi mi tutaj o biznes z duszą czy też blogowanie nie tylko dla samego blogowania. 😉 Chyba warto szukać złotego środka w tym co się robi, ale też szukać własnych wyróżników i działać z charyzmą, nie bać się eksperymentować, działać i ufać, że znajdzie się „członków” swojej społeczności. Chodzi mi też o pójście za głosem własnej intuicji zgodnie z hasłem Zlotu Latającej Szkoły Agaty Dutkowskiej „Bój się i rób” 😉 oczywiście należy testować, obserwować i wyciągać wnioski, które też natychmiast należy przekładać na praktykę. Przykład: jestem humanistką z zacięciem informatycznym. Aktualnie zastanawiam się nad: 1) zainicjowaniem pewnej nowej społeczności (o której na razie nie chcę pisać, żeby nie zapeszyć), 2) uczeniem osób z niższym ode mnie poziomem kompetencji informatycznych w zrozumiały sposób, jak te kompetencje podwyższyć, ale też ciągnie mnie w kierunku 3) nauki, 4) e-commerce i marketingu internetowego. Zobaczymy, którą z tych zgłębię. Zapraszam do subskrypcji newslettera, gdzie będę o tym pisać na bieżąco 🙂 p.s. Cieszę się, że te zasady brzmią praktycznie.

        1. To może porozmawiamy na żywo/na skype o Twojej grupie? W zamian za Twoją opinię o mojej konsultacji 😉 Mój skype to: agnieszkakudelka, ale przyznaję, że używam go dość rzadko, zatem lepiej będzie jak się umówimy na konkretną godzinę 🙂

    1. Bardzo dziękuję za słowa uznania. Odnośnie tworzenia nowej grupy na facebooku chciałam napisać, że mnie się wydaje, że nie zawsze jest to niezbędne. Zwłaszcza przy tak dużej ilości ciągle powstających grup. Czasem lepiej/wydajniej jest połączyć siły i stworzyć jedną wspólną grupę z osobami o podobnych celach. I pomyśleć nad wyróżnieniem się tej grupy „z tłumu”, co jest prawdziwym wyzwaniem. Obecnie uważam, że im oryginalniej się prowadzi grupę, tym lepiej. Uwzględniając oczywiście potrzeby uczestników.

      A czasem, żeby wypracować pozycję eksperta, wystarczy być aktywną/aktywnym w grupach o tematyce zbliżonej do własnej. Oczywiście z czasem, jeśli zespół współpracowników się powiększa można stworzyć grupę, może nie zawsze i nie tylko na facebooku, jest jeszcze linkedin, google+.

  3. Pierwszy raz trafiłam na Twojego bloga i to dzięki właśnie takiej grupie na fb 🙂 Bardzo się cieszę bo widzę że znajdę tu wiele przydatnych porad. Mam swoją małą grupę na fb, którą założyłam w celu aby członkowie grupy dodawali na niej zdjęcia i informacje na temat hrabstwa Carlow w Irlandii i abyśmy w ten sposób promowali nasze małe hrabstwo 🙂

    1. Pełna zgoda. Zastanawia mnie tylko, jak często „podawać” ten ciekawy content, wydaje mi się, że dla niektórych ciągła aktywność administratorów w grupach może wydawać się gorsza od big brother 😉 Chyba jednak pozostanę fanką działań „w swoim tempie”. A także zwolenniczką animowania merytorycznych oraz motywacyjnych „wymian” w grupach. I wychodzenia poza media społecznościowe z aktywnością 😉 Przy tym wszystkim, szukanie wyróżników, czyli np. nietypowych działań, ciekawych narzędzi komunikach, nietypowych połączeń dotychczas dobrze znanych pojedynczych dziedzin, to moim zdaniem największe wyzwanie…

  4. bardzo rzeczowo i w punkt 🙂 muszę przemyśleć to wykluczanie (trudno kontrolować kilkaset osób), ale zdaję sobie sprawę z tego, że to ma sens 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *